Wrażenia z podróży na Syberię - cz. 1
Wrażenia w podróży na Syberię cz. 1
tekst: Kazimierz Babkiewicz, zdjęcia: Kazimierz Babkiewicz, Władimir Mielnikow
Muzeum regionalne w Niżniewartowsku na Syberii zdecydowało się pod koniec ubiegłego roku na zorganizowanie po raz pierwszy w tym mieście międzynarodowego konkursu na grafikę małego formatu i ekslibris. Zostałem zaproszony do składu jury tego konkursu.
Niżniewartowsk jest bardzo młodym, ale dużym, bo ponad 250‒tysięcznym miastem, które powstało w miejscu, gdzie znajdują się olbrzymie zasoby ropy i gazu. Do ich odkrycia doszło po tym, jak do środowiska geologów dotarły informacje o zdarzających się co jakiś czas tajemniczych zatruciach ryb w jeziorze Samotłor położonym w pobliżu dzisiejszego Niżniewartowska. Geolodzy uznali za prawdopodobne, że zatrucia może powodować wydobywający się samoczynnie z głębi gaz ziemny ‒ i ich przypuszczenia okazały się trafne, co wykazały przeprowadzone później dokładne badania geologiczne. Wkrótce spod dna jeziora zaczęto wydobywać ropę i gaz na ogromną skalę.
Położenie Niżniewartwoska na mapie świata.
Okolice Niżniewartowska widziane z lotu ptaka.
Organizatorzy konkursu zażyczyli sobie, aby nazwa tego jeziora, słowo ''Samotłor'', zostało włączone w kompozycję ekslibrisów. Tematycznie ‒ zarówno ekslibrisy jak i małoformatowa grafika ‒ powinny odnosić się do hasła; "Człowiek ‒ Przyroda ‒ Technologia". W konkursie wzięło udział wielu grafików, głównie ‒ rzecz jasna ‒ z Rosji, ale także z krajów europejskich, z Ameryki Południowej, Azji i nawet Afryki. Przewidziane były główne nagrody w kategorii ekslibrisu i małej grafiki, i równorzędne nagrody główne dla młodych twórców. W kategorii ekslibrisu wielki sukces odniosła młoda polska studentka Anna Wielgos z Rzeszowa, której jury przyznało nagrodę główną dla młodego twórcy.
Niżniewartowskie muzeum zaprosiło mnie także (i opłaciło podróż w obie strony!!!) do udziału w zaplanowanej na 14 czerwca 2019 r. uroczystości otwarcia wystawy pokonkursowej, będącej zwieńczeniem całego konkursu. Oprócz prac uczestników konkursu zaprezentowane zostały również zestawy prac jurorów. W moim przypadku było to 10 grafik, czyli ‒ na dobrą sprawę ‒ mała indywidualna wystawa! Doleciałem (z przesiadką w Moskwie) do Niżniewartowska ‒ i tak oto po raz drugi, po czterech latach, znalazłem się ponownie w Zachodniej Syberii, u brzegów słynnej rzeki Ob.
Wystawa pokonkursowa prac Kazimierza Babkiewicza.
Poprzednim razem spędziłem dwa dni w mieście Surgut. Zostałem wtedy zaproszony w związku z przyznaniem mi nagrody w konkursie dla karykaturzystów, zorganizowanym przez miejscowe muzeum sztuki. Niżniewartowsk od Surgutu jest oddalony o około 200 km, co biorąc pod uwagę syberyjskie przestrzenie można uznać za niewielką odległość. Klimat właściwie dokładnie taki sam, pejzaże okolic obu miast bardzo podobne: bezkresne obszary leśne na podmokłych nizinach, poprzecinane dziwną plątaniną cieków wodnych (będących zapewne starorzeczami Obu i jego dopływów) i ogromną ilością różnej wielkości jezior i oczek wodnych. Obydwa miasta zawdzięczają swoje powstanie, i późniejszy szybki rozwój, rozpoczęciu eksploatacji na ogromną skalę złóż ropy i gazu. Tereny na których zalegają te złoża są trudno dostępne nawet dzisiaj, kiedy człowiek ma do dyspozycji najnowocześniejszą technikę. Aby dotrzeć z ciężkim sprzętem do miejsc, w których należy robić odwierty, trzeba najpierw zbudować do każdego z tych miejsc drogę dojazdową prowadzącą przez bagna, co oznacza zwożenie nieprawdopodobnych ilości ton piasku i budowanie nasypów wzmocnionych z wierzchu płytami betonowymi. Ludzie zatrudnieni bezpośrednio przy wydobyciu bogactw naturalnych, jak i pozostali mieszkańcy obu miast, zdecydowali się pracować i mieszkać w strefie klimatycznej bardzo nieprzyjaznej człowiekowi. Temperatury latem bywają na tyle niskie, że nie każdego roku przed nadejściem zimy zdążyłyby tu dojrzeć zboża i wyrosnąć kartofle. Mrozów przekraczających niekiedy ‒ 40 stopni nie wytrzymują żadne z rosnących w naszej strefie klimatycznej drzew owocowych. Nie wytrzymuje ich także większość znanych nam drzew leśnych. Będąc w Surgucie zwracałem uwagę na drzewa rosnące w mieście i doliczyłem się tylko 5 gatunków . Były to: brzoza, sosna, jarzębina, osika i jeden gatunek wierzby. W Niżniewartowsku zauważyłem, że mogą w tym klimacie rosnąć także: czeremcha, kalina i bez (czeremcha właśnie przekwitała, a bez 15 czerwca był jeszcze daleki od zakwitnięcia).
Brzozy, z których na zdjęciu poniżej plecione są wianki na 15 czerwca - Dzień Trójcy Świętej (odpowiednik naszych Zielonych Świątek).
Mieszkańcy starej części miasta stanowiącej dzielnicę domków jednorodzinnych, w swoich przydomowych ogródkach osłoniętych od zimnych wiatrów wysokimi płotami z desek hodują warzywa, ale tylko gatunki bardziej odporne na niskie temperatury, takie jak cebula, marchew czy pietruszka. Te potrzebujące więcej ciepła można uprawiać już tylko w szklarniach. Mimo stałego ryzyka utraty plonów dawniej usiłowano uprawiać tu ziemię, ale dzisiaj już się tego nie robi, bo jest to po prostu nieopłacalne. Produkty rolne sprowadzane są regionów o mniej surowym klimacie. Cieplejsze i bardziej przyjazne człowiekowi tereny (bez określenia o jakie konkretnie miasto czy region chodzi) są tutaj nazywane "wielką ziemią", dzięki czemu odnosi się wrażenie, że miejscowi myślą o miejscu w którym żyją jak o jakiejś wyspie położonej daleko od lądu stałego. Dawniej dotrzeć do "wielkiej ziemi" można było tylko drogą wodną ‒ latem statkiem, zimą saniami po rzece Ob. Dzisiaj zarówno Surgut jak i Niżniewartowsk mają u siebie nowoczesne porty lotnicze i linię kolejową łączącą oba miasta z "wielką ziemią". Niedawno w Niżniewartowsku oddano do użytku nowy dworzec kolejowy, który podobno figuruje w księdze Guinnessa jako największy na świecie dworzec na stacji końcowej.
Będąc w Surgucie cztery lata temu jakoś nie zwróciłem uwagi na upodobania mieszkańców do jaskrawych kolorów w architekturze. Wygląda na to, że eksplozja koloru w przestrzeni miejskiej nastąpiła stosunkowo niedawno i wiąże się z pojawieniem się w ostatnim czasie na miejscowym rynku nowych rodzajów materiałów wykończeniowych dla budownictwa. Teraz bowiem niezwykle rzadko można zobaczyć w Niżniewartowsku budynek pokryty blachą w kolorze szarym albo brązowym ‒ za to pełno jest dachów granatowych, jasnoniebieskich, zielonych, jaskrawoczerwonych. Ściany ‒ zarówno domków jednorodzinnych, sklepów, jak i wysokich bloków mieszkalnych ‒ okładane są panelami listwowymi we wszelkich możliwych, jaskrawych barwach. Zapewne mieszkańcom okolic w których zima trwa tak długo, a lata prawie nie ma, brakuje w ich najbliższym otoczeniu żywych, radosnych barw kojarzonych z pełnią europejskiego lata.
Kolorowe domy w Niżniewartowsku.
część druga: >>>>> TUTAJ <<<<<