Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki
Rozmiar czcionek: A A+ A++ | Zmień kontrast |
Gminne Centrum Kultury, Sportu i Turystyki w Kodniu

Wrażenia z podróży na Syberię - cz. 2

Utworzono dnia 21.04.2020

Wrażenia w podróży na Syberię cz. 2

tekst: Kazimierz Babkiewicz, zdjęcia: Kazimierz Babkiewicz, Władimir Mielnikow

Niżniewartowskie muzeum nie posiada dotąd własnej, odrębnej siedziby, budowa której jest dopiero planowana. Aktualnie zajmuje pomieszczenia sporej części parteru dużego bloku mieszkalnego, w jakich to pomieszczeniach zazwyczaj znajdują swoje lokum sklepy, bądź restauracje. Zaskoczyło mnie, że każdy wchodzący do tego niewielkiego muzeum musi przejść przez bramkę wykrywającą metale. Dowiedziałem się, że podobnego typu zabezpieczenia spotkać można także w innych instytucjach w mieście, m.in. w szkołach. Tereny na których odbywają się masowe imprezy w przestrzeni miejskiej są odgradzane barierkami, a chcący w nich uczestniczyć zobowiązani są do przejścia przez tego rodzaju bramkę i pokazania ochronie co też ze sobą wnoszą w torbie czy plecaku. Mieszkańcy miasta ze zrozumieniem odnoszą się do tych środków bezpieczeństwa, zapewne dlatego, że w różnych regionach Rosji miały miejsce zamachy terrorystyczne. Jak wiadomo, niemal w stu procentach odpowiedzialnymi za nie są ekstremiści muzułmańscy, chociaż akurat ostatniego z głośnych aktów terroru (rozstrzelanie uczniów szkoły w mieście Kercz na Krymie) dokonał wcale nie muzułmanin, ale rosyjskojęzyczny młody mieszkaniec tego miasta, zapewne etniczny Rosjanin, którego matka miała jakieś związki ze Świadkami Jehowy. (Kilka miesięcy wcześniej, odpowiednią decyzją sądu, działalność organizacji religijnej Świadków Jehowy została uznana w Rosji za społecznie szkodliwą i zakazana na terenie całego kraju).


Okolice Niżniewartowska widziane z lotu ptaka.

W Niżniewartowsku społeczność muzułmańska jest dość liczna, przyjeżdżali tu bowiem do pracy ludzie z całego ZSRR, w tym także z zamieszkałych przez muzułmanów republik południowych. Obecnie dobiega końca budowa dużego meczetu usytuowanego nad brzegiem Obu. Mieszkańcy miasta są przekonani, że chociaż relacje rosyjskiej większości z wszystkimi mniejszościami etnicznymi i religijnymi udało ułożyć tak, że konfliktowe sytuacje (a już tym bardziej akty terroru) są mało prawdopodobne, to jednak do spraw bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej należy podchodzić z należytą powagą i starannością.

Meczet w Niżniewartowsku

Kiedy cztery lata temu byłem w Surgucie, sytuacja konfliktowa między Rosją i państwami Unii Europejskiej znajdowała się w innym stadium niż obecnie. Był początek czerwca 2014 r., czyli było już po wejściu Krymu w skład Federacji Rosyjskiej, po spaleniu żywcem ludzi w Odessie dokonanym przez zwolenników „rewolucji godności”, ale na krótko przed rozpoczęciem działań wojennych na Donbasie i przed zestrzeleniem malezyjskiego Boeinga, po którym to wydarzeniu Unia Europejska, USA i kilka innych krajów nałożyły sankcje ekonomiczne na Rosję. Zauważyłem wtedy, że chociaż napięcie w stosunkach międzynarodowych gwałtownie wzrastało, zwyczajni Rosjanie jakby go nie odczuwali. Teraz także odnosiłem wrażenie, że nie za bardzo interesują się polityką. Nie słyszałem aby między sobą prowadzili rozmowy o polityce, ale że byłem ciekawy ich opinii o bardzo złych aktualnie relacjach polsko‒rosyjskich, to z wieloma spotkanymi ludźmi nawiązywałem rozmowy na ten akurat temat. Zdziwiło mnie ich spokojne podejście do sprawy. Rosyjskie media nagłaśniają informacje o usuwaniu w Polsce pomników poświęconych żołnierzom armii radzieckiej; Rosjanie zatem wiedzą że tak się dzieje, ale mówią, że chociaż coś takiego nie powinno mieć miejsca, że chociaż tego rodzaju polityczne gesty polskich władz ich zasmucają, to jednak nie tracą wiary w możliwość przezwyciężenia w przyszłości polsko‒rosyjskich animozji. Uważają że w tej konkretnej sprawie racja jest po ich stronie, i że kiedyś inni także to przyznają.
Na przyszłość swego kraju patrzą także ze spokojem. Ludzie z którymi rozmawiałem wyrażali przekonanie, że podjęta przez państwa zachodnie próba wymuszenia sankcjami zmiany polityki ich państwa nie powiodła się, że Rosja przetrzymała uderzenie Zachodu w jej gospodarkę, że wyszła ze starcia z największymi na świecie potęgami gospodarczymi wzmocniona. Sankcje wymusiły uruchomienie w Rosji własnej produkcji sprowadzanych dotąd z Zachodu wyrobów przemysłowych (bądź wysokotechnologicznych elementów szeregu wyrobów) objętych embargiem, a jeśli idzie o produkcję żywności, rosyjskie kontrsankcje zlikwidowały obcą konkurencję dla ich rodzimego rolnictwa i pozwoliły rozwinąć się gospodarstwom miejscowych farmerów. Doszło do tego, że Rosja wyszła na pierwsze miejsce w świecie w produkcji pszenicy. Moi rozmówcy wyrażali przekonanie, że kolejne sankcje (jeśli zostaną wprowadzone) już nie będą w stanie ich krajowi zaszkodzić. 


Sklepy na parterze bloku mieszkalnego.

Spokojna pewność ludzi z którymi rozmawiałem, odnosząca się do ich przyszłości, wynika – jak mi się wydaje ‒ z ich przeświadczenia o dobrych perspektywach dla rozwoju gospodarki rosyjskiej, a także z przekonania o całkiem niezłym ułożeniu spraw w państwie. To co od nich usłyszałem bardzo kontrastuje z wizją tego kraju, jaką tworzą ‒ i starają się narzucić społeczeństwu ‒ środki masowej informacji w Polsce. Kiedy im opowiedziałem jak u nas przedstawia się Rosję, wzbudziłem w nich autentyczną wesołość i niedowierzanie. Byli zdumieni, że takie opinie wygłasza się u nas całkowicie na serio. Mówienie o braku wolności słowa w Rosji, braku demokracji, czy wszechwładzy Putina przypominającej rządy carów ‒ wzbudziło w nich posądzenia o to, że dziennikarze i politycy budujący taką wizję ich kraju nigdy w Rosji nie byli, albo jeśli byli, to bardzo dawno temu.
W kontaktach z Polakami wielu Rosjan – niejednokrotnie się z tym spotkałem – opowiada o swoich, na ogół dość dalekich, rodzinnych związkach z naszym krajem: jedni wspominają o babci ze strony matki, inni o pradziadku, albo o jakimś kuzynie ożenionym z Polką. Dają w ten sposób do zrozumienia, że czują jakiś rodzaj bliskości z przyjezdnym z innego kraju. Czasami spotyka się Rosjan noszących typowo polskie nazwiska. W większości to potomkowie powstańców zsyłanych na Syberię w czasach carskich (za Stalina Polaków akurat w okolice Niżniewartowska nie kierowano.

Dwa dni spędzone w Niżniewartowsku pozwoliły mi bardzo dużo zobaczyć, spotkać wielu interesujących ludzi (w ich liczbie także kolegów po profesji), lepiej zrozumieć mieszkańców tej zimnej krainy. Bardzo krótka podróż ‒ ale warto było! 

Kazimierz Babkiewicz

 

 

INFORMACJA

Wszystkie zdjęcia i materiały graficzne znajdujące się na stronie domkulturywkodniu.pl objęte są prawami autorskimi.

Kalendarium

Rok wcześniej Miesiąc wcześniej
Maj 2024
Miesiąc później Rok później
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2

Biuletyn Informacji Publicznej

Licznik odwiedzin:

W tym tygodniu: 102

W poprzednim tygodniu: 236

W tym miesiącu: 36

W poprzednim miesiącu: 913

Wszystkich: 35473